„Moja Narew”: Sławomir Chludziński
W czasie zimy kibice się nudzą, dlatego postanowiliśmy wrzucać co jakiś czas na stronę coś innego – cykl „Moja Narew”, w którym ludzie związani z naszym klubem odpowiadają na stały zestaw pytań.
To, jak długi będzie to cykl, zależy od ilości chętnych do wypowiadania się pod własnym imieniem i nazwiskiem. Zaczynamy od obecnych członków zarządu i komisji rewizyjnej. Na pierwszy ogień poszedł Sławomir Chludziński, członek komisji rewizyjnej. Sławek to znana postać na osiedlu Wojciechowice, na którym jest przewodniczącym Rady Osiedla od dobrych kilku lat. Z Narwią związany jest jeszcze dużo dłużej, będąc jednym z pionierów ruchu kibicowskiego na Kurpiach. Na przełomie lat 80. i 90. Sławek miał swój „magiczny zeszyt”, w którym zbierał wyniki, składy i strzelców (niestety zeszyt nie wytrwał do dzisiejszych czasów).
Zachęcamy byłych (i obecnych?) piłkarzy, trenerów i kibiców do nadsyłania odpowiedzi na pytania na adres email: narvinho@gmail.com.
MOJA NAREW
Sławomir Chludziński
Mój pierwszy mecz Narwi i wspomnienia z nim związane
– Nie pamiętam pierwszego meczu Narwi, na jakim byłem. Pamiętam za to kilka dosyć ciekawych spotkań. Jednym z nich jest niewątpliwie wyjazd grupy 23 kibiców do Wyszkowa (gdzie Narew wygrała 1-0 po bramce strzelonej przez Janusza Czapskiego) w asyście trzech milicyjnych „Nysek” (21.06.1987 – przyp. red.), których załoga miała zapewnić – i zapewniła – nam bezpieczeństwo. Kolejnym pamiętnym meczem było spotkanie z Polonezem Warszawa, porażka 0-3… Mecz zakończony był gonitwą milicji za kibicami, którzy delikatnie mówiąc, byli przekonani o ustawionym meczu i nie za bardzo chcieli pozwolić opuścić obiekt arbitrom 🙂
Ulubiony zawodnik w historii klubu + powody
– Marian Eller! Ikona Narwi, prawdziwy kapitan, nie tylko na boisku. Dziś spotykamy się na osiedlu i prawie zawsze zamienimy kilka słów.
Ulubiony zawodnik obecnie + powody
– Michał Markowski. Charyzma, wola walki, kreatywność. W moim odczuciu jest to dobry duch drużyny.
Dlaczego kibicuję Narwi?
– Przygodę z Narwią zacząłem w wieku 11 lat, więc trudno by było inaczej. Narew to miłość na dobre i złe! Oczywiście B-klasa na dziś boli, ale ważne, że jest wola i serce ludzi, którzy chcą odbudować Klub.
Marzenia związane z klubem
– Marzenia to piękna i potrzebna rzecz. Można marzyć o Narwi w Lidze Mistrzów, ale można też o solidnej drużynie, stabilnej pozycji na poziomie dzisiejszej III ligi.