W sobotę klasyk z Ostrovią
Co nas czeka w najbliższy weekend? Mecz z jedną z tych drużyn, z którymi z obecnych rywali ligowych, graliśmy w historii najczęściej – Ostrovią Ostrów Mazowiecka . To już trzynasty sezon razem, co oznacza, że pojedynek na linii Narew – Ostrovia można nazwać lokalnym klasykiem.
Dodajmy jeszcze, że z Mławianką gramy 23 wspólny sezon, z MKS-em Ciechanów – czternasty, a ze Żbikiem Nasielsk jedenasty.
Skoro klasyk, to tradycja, a trzeba przyznać, że tradycją w tych pojedynkach są raczej zwycięstwa Narwi. Niebiesko-Czerwoni wygrali szesnaście razy, Ostrovia trzy razy, a pięć razy był remis. Oznacza to, że aż 85,5% meczów kończyło się przynajmniej punktem dla nas, a w 67% przypadków był to komplet punktów.
Do pierwszego starcia doszło już w 1962 roku, kiedy MZKS pokonał Ostrowiankę 5-0. Tu trzeba dodać, że także wcześniej graliśmy z ostrowską drużyną, ale jako Turbina, Celuloza lub LZS Narew. Jako, że twórcy MZKS-u postanowili zacząć działalność od zera, tych wyników nie wliczamy do zestawień.
Ostatnie pojedynki między naszymi drużynami to sezon 2014/15. Wtedy w ciekawych okolicznościach Narew prowadzona jesienią przez trenera Dariusza Narolewskiego zremisowała 4-4 w Ostrołęce. Wcześniej nasz zespół wygrał cztery kolejne mecze i byliśmy na pierwszym miejscu w tabeli. Oprócz trenera Narolewskiego element scalający znajdziemy także na liście strzelców, gdyż pierwszą bramkę dla Narwi zdobył Piotr Strzeżysz, będący również dzisiaj podstawowym zawodnikiem Niebiesko-Czerwonych. Poza nim gole zdobywali Cezary Stachowicz (dwa) i Damian Drężewski. Wiosną zaś, gdy szkoleniowcem był już Tomasz Słowik, Narew przegrała 1-4 na wyjeździe. Honorową bramkę zdobył, również obecny w składzie dzisiaj, Mateusz Pełtak. Wszystkie mecze przypomnieć możecie sobie tutaj.
Ostrovia to także historia wielu zawodników, którzy reprezentowali także barwy Narwi, wśród nich wielu wychowanków i kilka narwiańskich legend. Nie ma tu miejsca na opisy, ale wymieńmy sobie:
- Aleksandr Baziej
- Henryk Bikowski
- Karol Dmochowski
- Dominik Dzwonkowski
- Krzysztof Eller
- Marian Eller
- Maciej Filipkowski
- Marek Kaliszewski
- Kamil Kowalczyk
- Wojciech Krawczak
- Andrzej Łyziński
- Grzegorz Mierzejewski
- Siergiej Mozoł
- Mirosław Osoliński
- Mateusz Pełtak
- Arkadiusz Roman
- Sławomir Różański
- Kamil Rupacz
- Paweł Samsel
- Wojciech Skorupka
- Tomasz Słowik
- Piotr Strzeżysz
- Marek Szostak
- Marcin Truszkowski
- Dawid Wilczewski
- Daniel Woźniak
Do tego trenerami Ostrovii byli Maciej Filipkowski, Adam Popławski, Sławomir Różański, czy Sławomir Stanisławski. Nie ma chyba żadnego kibica Narwi, któremu nie jest znane chociaż kilka nazwisk na powyższej liście. Już sam fakt takiego powiązania historii naszych klubów powoduje, że mecz z Ostrovią jest czymś więcej, niż kolejnym wyjazdem ligowym.
Co nam mówi tabela?
– Narew jest pierwsza, ma na koncie 10 zwycięstw i 3 remisy, bramki 55-21;
– Ostrovia jest piąta, ma na koncie 8 zwycięstw, 1 remis i cztery porażki, bramki 27-18.
Jeśli podzielimy tabelę na domową i wyjazdową, to Narew jest niepokonana na wyjazdach, ma 18 zdobytych punktów (wszystkie możliwe), a w bramkach bilans 23-10. Ostrovia zaś na swoim boisku radzi sobie dobrze – pięć zwycięstw, 2 porażki, bramki 17-8. Sobotnich gospodarzy niepokoić mogą ostatnie dwa mecze, z PAF-em Płońsk i GKS Strzegowo, które ich pupile przegrali po 1-5 i 1-2. Tymczasem Narew z PAF-em wygrała 5-2, a kolejne ostatnie mecze zwyciężała 4-1, 4-1 i 5-1.
Zapowiada się więc bardzo ciekawy mecz, w którym faworytem jest Duma Kurpi. Pamiętajmy, że takie klasyki rządzą się swoimi prawami i z kim, jak z kim, ale z Ostrovią trzeba będzie walczyć o każdy metr boiska!
Sobota, 9 listopada 2019, godz. 12:00
Ostrów Mazowiecka
Ostrovia Ostrów Mazowiecka – Narew Ostrołęka
P.S. Na zdjęciu kadr z meczu w Ostrowi Mazowieckiej w 2013 roku.
Witam. Czy jest przewidziana jakaś transmisja?
Dobre czasy, zarząd na trybunach.
Może nie na temat, ale przydałaby się nowe gadżety klubowe. Opaski na rękę takie jakie Legia ma , a że zima się zbliża więc przydałoby się kubki, a może nawet czapki. Fajnie było by utworzyć internetowy sklep kibica.
Dodałbym, że w pamiętnym meczu 4-4 gola strzelił też Pełti, tyle że dla Ostrovii i to nie był samobój?
Transmisja będzie