Największa frekwencja od lat

Nie wliczając Widzewa Łódź i potencjału jakim dysponuje, Narew uzsykała w sezonie 2017/18 średnią frekwencję na trybunach na poziomie klubów trzecioligowych. Wiadomo, były mecze, gdzie ciężko było znaleźć wolne krzesełko, jak i te, które z racji np. pogody czy wymuszonej godziny rozgrywania meczu, przyciągały o połowę widzów mniej, niż wynosi średnia. Ogólny wynik jest jednak bardzo rzadko spotykany na tak niskim poziomie ligowym.

Jak to wygląda w porównaniu z naszą historią? Dobrze! Niedościgniony jest wynik z sezonu 2004/2005, w którym zacząłem zbierać dane dotyczące frekwencji na meczach w regionie. Są to niestety dane odrobine zawyżone, ze względu na to, że wówczas (2004-2006) nie liczyłem poszczególnych osób na zdjęciach, jak obecnie, tylko przyjmowałem dane z prasy i internetu. A tam ten sam mecz miał np. widownię 2000 lub 2500-osobową.

Wejście w Narew salonu meblowego War-Pol i ściąganie zawodników z wyższych lig spowodowało ogromny skok wielkości publiczności (przed sezonem 2004/05 na oko przychodziło na mecze średnio ok. 300 osób). Brak szybkiego awansu do III ligi spowodował odpłynięcie najpierw połowy, a później niemal 2/3 widzów. Sprawa na krótko poprawiła się, po „awansie” do III ligi – na tym samym poziomie ligowym, ale z mocniejszymi rywalami, potem jednakże widownia regularnie malała.

Kiedy porównamy wyniki frekwencyjne za poprzednich 10 lat otrzymujemy taki wykres:

Wynika z niego, że pomimo dwa razy niższego szczebla rozgrywkowego Narew w sezonie 2017/2018 miała czwarty wynik frekwencyjny w minionej dekadzie. Co więcej, jak wspomniałem na początku, jest to wynik na poziomie klubów III-ligowych (za wyjątkiem marek znanych z Ekstraklasy). Mamy nadzieję, że w przyszłym sezonie będzie jeszcze lepiej! 🙂

tm