Kilka pytań do: trenera Marcina Romana
Jeśli aura nie spłata nam kolejnego figla, już niebawem rozpoczniemy epizod drugi rozgrywek o mistrzostwo IV ligi mazowieckiej. Postanowiliśmy porozmawiać więc z trenerem drużyny seniorów, Marcinem Romanem, na temat jego pracy w Narwi oraz najbliższych spotkań. zapraszamy do lektury.
narewplus.pl (Tomasz Mrozek): – Jeszcze niedawno sam biegał Pan po boisku, podając sobie piłki z większością zawodników z obecnej kadry. Przeszliście na „Panie trenerze”, czy dalej jest Marcin?
Marcin Roman: – Ciężko jest natychmiast wyrobić sobie autorytet jako trener u kolegów, z którymi jeszcze przed paroma miesiącami grałeś w piłkę. My jako zespół cały czas nad tym pracujemy. Na treningu i na meczach dążę do tego aby jednak było to „panie trenerze”, a poza boiskiem i szatnią wciąż jesteśmy na „ty”.
– Pół roku minęło. Z tej perspektywy myśli Pan, że było by łatwiej wejść do nowego środowiska, czy jednak być wśród swoich? Niektórzy mówią o tym, „to takie nasze małe bagienko, a jak się do niego wejdzie, to później ciężko wyjść”.
– Ze strony sportowej było mi na pewno łatwiej, gdyż znałem możliwości wszystkich zawodników i wiedziałem na co ich stać na boisku. I poza nim (śmiech). Od początku wiedziałem nad czym należy popracować u konkretnych zawodników. Myślę, że wspólnie wyszło nam to nawet nieźle. Natomiast jeżeli chodzi o podejście zawodników do mnie jako trenera, a nie jako kolegi – tak nawiązując do poprzedniego pytania – to uważam, że chyba łatwiej byłoby wejść z czystą kartą do nowego środowiska.
– Marcin Roman na boisku kontra trener Marcin Roman. Widzi Pan już różnice pomiędzy np. podejściem do gry. Temperament wciąż ten sam, czy trochę się zmienia?
– Niestety temperament pozostał, choć cały czas nad tym pracuję. Wiele rzeczy trzeba zmienić, przechodząc z boiska na ławkę trenerską. Ja muszę dawać przykład swoim zawodnikom jak mogą lub mają się zachowywać w danych sytuacjach boiskowych. Muszę pokazać, iż w każdej sytuacji można zachować spokój, a jednocześnie trzeba zawodnikowi pokazać, że trener jest zawsze z nim, mimo negatywnego zachowania lub złej decyzji podczas meczu. Należy również kulturalnie wywierać presję na sędziego. W tym niestety ten mój temperament nie pomaga. Z kolei uważam, że w szatni to trochę pomaga. Nieraz trzeba było ostrzej zareagować na postawę chłopaków na boisku i w wielu meczach to pomogło. Zdaję sobie sprawę, że nieraz przesadzam, ale pracuję sam nad sobą, żeby pozbyć się tych mankamentów.
– Jaki wpływ ma na pana praca z dziećmi w waszej Akademii Piłki Nożnej i jak Pan to godzi z byciem trenerem seniorów Narwi?
– To są dwie różne sprawy: prowadzenie chłopców U-10 i trenowanie dorosłych facetów. Trzeba nieraz z minuty na minutę przestawić się na mniej agresywne lub też bardziej agresywne podejście do treningu.Tak jak mówiłem, są to dla mnie dwie różne sprawy. Każda z drużyn boryka się z odmiennymi problemami. W Akademii dzięki pomocy wielu sponsorów, miasta, ale przede wszystkim oficjalnego sponsora Akademii czyli firmie Energa, szkółka piłkarska rozwija się bardzo dynamicznie i zgodnie z planem rozwoju założonym przez Zarząd APN. Tu są problemy bardziej organizacyjne niż sportowe. Natomiast w drużynie Narwi jestem tylko trenerem. Zajmuję się przygotowaniem drużyny do sezonu i organizacją treningów. Resztą zajmuje się Prezes Robert Bartkowski wraz z Dyrektorem Piotrem Wiskim. A jak to godzę? Nie jest to łatwe ale jakoś daję radę.
– Porozmawiajmy chwilę o przygotowaniach do rundy wiosennej. Są jakieś niespodzianki oprócz pogody? A w ogóle, to czy taka długa zima ma jakiekolwiek plusy ze strony szkoleniowej?
– Jeśli chodzi o nasz zespół to przedłużająca się zima ma same minusy. Drużyna była przygotowana na pierwszy mecz 16 marca doskonale. Morale w drużynie, koncentracja, chęć wygrywania i radość z grania w piłkę były na najwyższym poziomie. Po kolejnej odwołanej kolejce przychodzi znużenie i zniechęcenie, bo przecież okres przygotowawczy, który trwa trzy i pół miesiąca… Ja tego nigdy nie przeżyłem jako zawodnik. A runda potrwa niespełna dwa miesiące, więc chyba każdy powinien zrozumieć dość duże zniechęcenie i wyczekiwanie na początek rundy wiosennej. Myślę, że zaczniemy rundę ponownie meczem z Ostrowią 17 kwietnia i już moja w tym głowa, aby odpowiednio zmotywować zawodników do gry. A czy mi się uda… zobaczymy!
– Czy, nazwijmy to, sztab szkoleniowy jest zadowolony z przygotowań? Kto Panu pomagał w organizacji przygotowań?
– W organizacji przygotowań ogromną rolę odgrywali dwaj panowie: Robert Bartkowski i Piotr Wiski. A problemów nie było mało! Uważam, że dzięki nim zaczyna pozytywnie kręcić się karuzela wokół Narwi. A jeśli chodzi o przygotowania to jesteśmy bardzo zadowoleni. Frekwencja, zaangażowanie i podejście zawodników do treningu było profesjonalne.
– Pojawiło się kilka nowych nazwisk w składzie. Czy można wskazać kogo z nowych ściągnięto pod kątem gry w pierwszym składzie już teraz?
– Nie chcę mówić, kto będzie grał w pierwszym składzie, a kto usiądzie na ławce. Liga będzie specyficzna, bo dość krótka. Może być tak, że zawodnik który zagra dobre zawody w sobotę, usiądzie na ławce w środę. Tego nie mogę wykluczyć. Więc nie chciałbym wyrokować – kto w pierwszym składzie a kto nie. Jeśli chodzi o pierwszy mecz, to też zależy od warunków atmosferycznych kto wyjdzie w podstawowej jedenastce. Każdy z zawodników ma inne predyspozycje i to one będą decydowały o tym, kto wystąpi.
– Podobno kilku młodzieżowców ma szansę na treningi z seniorami. Może Pan coś więcej na ten temat powiedzieć?
– Nie ukrywam, że przyglądamy się kilku zawodnikom z grup młodzieżowych. Paru fajnych zawodników z rocznika ’98 już trenowało z nami w okresie przygotowawczym. Są to jeszcze młodzi chłopcy, ale trzeba powoli wprowadzać ich do zespołu, jeśli chce się mieć z nich pożytek w przyszłości. Trenowali również z nami zawodnicy z rocznika ’96 jednak z różnych powodów (ale przede wszystkim chodzi o szkołę) wznowili treningi ze swoimi rówieśnikami. Mam ogromną nadzieję, że zawodnicy rocznika ’97 od nowego sezonu będą również chętnie sprawdzali swoje siły w pierwszej drużynie, gdyż uważam, że ci chłopcy to najbliższa przyszłość ostrołęckiej Narwi.
– W pierwszym meczu za kartki nie zagra Mateusz Pełtak. Są jakieś inne problemy kadrowe?
– Faktycznie Mateusz nie zagra w pierwszym meczu ligowym. Dosyć poważnym ubytkiem jest także zawieszenie treningów, ze względów zdrowotnych przez Roberta Jędrzejczyka. Ostatnio z kadry wypadli również Kamil Rupacz oraz Szymon Nowak, ale wolałbym się nie wypowiadać, z jakich powodów opuścili szeroką kadrę Narwi… O powody proszę pytać samych zainteresowanych.
– Dziękuję bardzo za rozmowę i życzę powodzenia wiosną.
– Dziękuję również a przy okazji pozdrawiam wszystkich kibiców Narwi!