Trener M.Roman – o minionym sezonie
Wzorem lat poprzednich, po zakończeniu sezonu wzięliśmy „na tapetę” prezesa i trenera drużyny seniorów. Wywiad z Robertem Bartkowskim już mogliście u nas przeczytać, natomiast dzisiaj zamieszczamy krótką rozmowę z trenerem seniorów, Marcinem Romanem. Trener nie owija w bawełnę, tylko odpowiada prosto z mostu na wszystkie pytania – zapraszamy do lektury.
Narewplus.pl: – To pana pierwszy sezon w roli szkoleniowca seniorów. Co z niego zapadnie w pamięć?
Marcin Roman: – Niestety w pamięci zapadnie feralny mecz z Mławą i sędzia Ciecierski, którego nazwiska chyba już nigdy nie zapomnę. I chociaż nie mam pamięci do twarzy, to na pewno tak bezczelnego sędziego jakim był w tym meczu sędzia boczny od ławki rezerwowych jeszcze nie spotkałem. Jego bezczelnej twarzy nie zapomnę…
– W sumie to zrozumiałe. A coś przyjemniejszego? Jakiś osobisty powód do satysfakcji z sezonu 2012/13?
– Na pewno satysfakcję mam taką, że drużyna wypracowała swój styl grania. I chociaż nie zawsze to wychodzi tak jakbyśmy sobie tego wszyscy życzyli, bo brakuje skuteczności, bo znowu coś tam innego, to jednak zawsze dążymy do swojej gry. To na pewno cieszy. I jest jeszcze jeden powód do zadowolenia. Uważam że wbrew wielu malkontentom drużyna była solidnie przygotowana pod względem kondycyjnym. Nie było meczu w którym opadlibyśmy z sił. A runda była naprawdę trudna.
– Na naszym koncie na Facebooku głosujemy (właśnie zakończyliśmy zbieranie głosów – przyp. red.) na najlepszego zawodnika zdaniem kibiców. Na kogo zagłosowałby trener?
– Ciężko jest się wypowiedzieć i pochwalić jednego zawodnika. Myślę, że gra całego zespołu opierała się na „Łyżwie” ,”Zającu” i „Marze„, choć i im zdarzały się słabsze mecze. Bardzo chciałbym pochwalić też „Dajmosa” i „Skorupa„, którzy dali drużynie spokój w obronie, a ten drugi zapewnił nam sporo akcji ofensywnych. Można by było tak wymieniać wszystkich po kolei, bo każdy dał coś pozytywnego tej drużynie. Dlatego zagłosowałbym na wszystkich (śmiech).
– Czasem mówi się o „zawodnikach treningowych”, tj. tych co na treningach wyglądają świetnie, a na meczach ma to dużo mniejsze przełożenie. Mamy takich u siebie? Albo odwrotnie – „zawodników meczowych”?
– Takim treningowym zawodnikiem był Daniel Wargulewski. Na treningach wyglądał znakomicie, a gdy wychodził na mecz sporo tracił. Ale jest on pierwszym zawodnikiem w historii klubu, którego wytransferowano do Australii (śmiech). Życzę mu powodzenia.
– Skoro mowa o transferach – macie z prezesem i dyrektorem sportowym jakieś priorytety transferowe przed sezonem? Chodzi mi np. o konkretne pozycje.
– Oczywiście, że mamy plany co do transferów. Są również te priorytetowe, ale o wszystkich transferach – o ile dojdą do skutku – poinformujemy po przejściu zawodnika do naszej drużyny. Obserwowaliśmy około 12 zawodników w kontekście zasilenia naszego zespołu. Pewne jest, że tylu zawodników nie jest nam potrzeba, ale trzeba mieć z kogo wybierać.
– Czego mogę życzyć na przyszły sezon?
– Jest coś takiego czego bym sobie życzył… To konsekwentna i widowiskowa gra mojej drużyny. Chociażby przełożenie gry ze sparingów zimowych na boiska ligowe. Wtedy właśnie byłem bardzo dumny z tego co prezentowali zawodnicy na boisku.
– OK, więc tego życzę. Dziękuję za rozmowę. Kilka słów do kibiców na koniec?
– Tak, bardzo chciałbym podziękować kibicom Narwi. Byli na każdym wyjeździe naszej drużyny. U nas tworzyli niezapomnianą atmosferę. Szacunek za wszystko co robią dla Narwi. Pozdrawiam wszystkich! Dzięki.
Rozmawiał: Tomasz Mrozek – narvi