Z życia klubu

„Moja Narew”: Jerzy Tonewo

Tuż przed Świętami Bożego narodzenia zapraszamy na kolejny odcinek „Mojej Narwi”. Tym razem wypowiada się trener Jerzy Tonewo, zatem mamy spojrzenie człowieka, który jest z Narwią od samego początku.

O tym zresztą trener opowiada w wypowiedziach do naszej sondy. Wieloletni piłkarz, wieloletni trener – seniorów w III lidze i narwiańskiej młodzieży (od lat 70. XX praktycznie do teraz), działacz, organizator i pierwszy prezes Ostrołęckiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej, trener reprezentacji województwa (z sukcesami)… Przede wszystkim człowiek z niebiesko-czerwonym sercem, a tym się różni osoba wiele lat z klubem związana od klubowej Legendy. Przed Wami Jerzy Tonewo.

MOJA NAREW
Jerzy Tonewo


 

Mój pierwszy mecz Narwi i wspomnienia z nim związane
– Pierwszego meczu nie pamiętam, na pewno był w drużynie juniorów… Przypominam sobie jednak nazwiska zawodników, z którymi wtedy grałem, byli to między innymi Zdzisław Rawa, Jan Bednarczyk, Edward Pochmara, Stanisław Uściłowski, Jerzy Krzyśpiak, Daniel Pragacz, Zbigniew Domurad, Wojciech Bakal, Waldemar Marczak, Mirosław Chrzanowski (bramkarz). Wyjazdy mieliśmy do Ząbek, Wołomina, Mińska Mazowieckiego, Marek, Dęblina, Garwolina itp.

– W szczególności utkwił mi w pamięci mój pierwszy trening w 1962 roku. Zajęcia prowadził pan Jerzy Kwiatkowski, w hali drewnianej w Wojciechowicach, gdzie mieściło się dawniej kino. Dlaczego tak go pamiętam? Ponieważ wtedy odniosłem poważną kontuzję – grzejniki nie były odpowiednio zabezpieczone i przy starciu z przeciwnikiem fatalnie rozciąłem lewe kolano i musiałem wylądować w starym szpitalu, który mieścił się przy ul. Farnej, na dwa tygodnie. Po wyleczeniu się ponownie wróciłem do zajęć treningowych. Moja prawdziwa przygoda z piłką zaczęła się wraz z objęciem funkcji trenera przez Bronisława Busztę w 1964 roku, wtedy awansowałem do kadry drużyny seniorów.

Ulubiony zawodnik w historii klubu + powody
– Moim idolem piłkarskim z lokalnych drużyn był Witold Kiejzik, który występował w drużynie Turbiny Ostrołęka, dlatego że strzelał najwięcej bramek, zresztą bardzo efektownych. Miał dobre warunki fizyczne, a ja wtedy tez marzyłem o tym, żeby grać w ataku lub na pomocy. Drugim zawodnikiem, któremu zazdrościłem, że już gra w seniorach był Ryszard Długokęcki („Kieca”). Wyróżniał się zmysłem piłkarskim oraz dobrą intuicją do strzelania bramek. No i muszę koniecznie wspomnieć tu o trzecim koledze, Maćku Filipkowskim, który po przyjściu z Ostrowi Mazowieckiej przyniósł nowe spojrzenie na piłkę nożną. Wyszkolony był bardzo dobrze technicznie i dał nową jakość naszej drużynie.

Ulubiony zawodnik obecnie + powody
– Może jeszcze nie najlepszym, ale ma papiery żeby takim się stać, w obecnym zespole Narwi w moim odczuciu jest Alan Bednarczyk. To zawodnik młody, rozwojowy, o zupełnie przyzwoitym już zaawansowaniu technicznym. Ma za sobą staż w warszawskich drużynach juniorów, ocierał się o seniorów. Chętnie zobaczyłbym go jeszcze częściej w podstawowym składzie wiosną.

Dlaczego kibicuję Narwi?
– Kibicuję Narwi dlatego, że jestem z tym Klubem związany od samego początku jego powstania, że przeżywałem z nim wiele wspaniałych sukcesów. Wspomnieć tu trzeba, że Narew to był najlepszym, prawie wzorcowo zarządzany, wielosekcyjny klub sportowy w regionie. Siatkarze – II liga, ciężarowcy – Mistrzowie Polski i regionu, tenisiści stołowi – II liga, kolarze – młodzieżowi Mistrzowie Polski. Do tego znaczące sukcesy sekcji pływania na basenach krajowych, sekcja bokserska mająca wielu młodzieżowych mistrzów, sekcja piłki siatkowej kobiet, sekcja lekkoatletyczna czy sekcja kajakowa. No i piłkarze, dawna III liga, wielu wychowanków grających w wyższych klasach rozgrywkowych w różnych regionach Polski.

– Jak to bywa w sporcie, były też rozczarowania i smutne chwile, lecz rzeczą najgorszą, jaka się mogła przydarzyć było unicestwienie Klubu, jego upadek. Dobrze się stało, że znalazło się grono działaczy młodszego pokolenia, którzy postanowili pisać nowe rozdziały historii naszej ukochanej Narwi. Dlatego tez przyjąłem zaproszenie do realizacji tego projektu, z przekonaniem i wiarą, że to się musi udać.

Marzenia związane z klubem
– Zważywszy na wiek, mam takie marzenie, żebym mógł jeszcze za życia oglądać drużynę piłkarską w rozgrywkach przynajmniej III ligi. Chciałbym żeby nasz Klub, z jego reaktywującymi się sekcjami, osiągał sukcesy jakie były jeszcze nie tak dawno.

– Pozdrawiam wszystkich czytających, a z racji terminu publikacji, życzę wszystkim Sympatykom Narwi Wesołych Świąt Bożego Narodzenia oraz szczęśliwego Nowego Roku… okraszonego awansem do klasy A drużyny seniorów 🙂


Na załączonym zdjęciu są zawodnicy kadry WOZPN Warszawa na zgrupowaniu w Ostrołęce w 1966 r. Trenerem reprezentacji byl p.Dudek. Największą karierę sportową z tej grupy zrobili:Władysław Dąbrowski (w drugim rzędzie, trzeci od lewej), były zawodnik Legii Warszawa i Widzewa Łódź, oraz Marek Kołecki – Legia Warszawa (w drugim rzędzie, siódmy od lewej). W drugim rzędzie ostatni od lewej – Jerzy Tonewo.

 

Sezon 1977/78. Górny rząd: Robert Ciskowski, Wiesław Sobieraj, Waldemar Kubeł, Zbigniew Wielgos, Janusz Czapski, Mirosław Osoliński, Tadeusz Filiński, trener Jerzy Tonewo.
Niżej kucają: Marek Andruszewski, Krzysztof Eller, Włodzimierz Laskowski, Roman Magolan, Krzysztof Strusiński, Leszek Marczak, Mirosław Duda.

 

Działacze APN Ostrołęka i MZKS Narew Ostrołęka na zakończeniu sezonu 2016/17. Po środku pan Jurek.

Jeden komentarz do “„Moja Narew”: Jerzy Tonewo

Możliwość komentowania została wyłączona.