Wieści znad Narwi 1/2019
Minął już pierwszy tydzień nowego roku, obroty klubowe powoli nabierają tempa po świątecznej przerwie, pora przedstawić pierwszy tegoroczny raport z działalności.
W najbliższą sobotę Narwianie wystąpią na halowym turnieju w Rzekuniu, którego harmonogram już podawaliśmy (tutaj). Będzie on pierwszym kontaktem z piłką po przerwie, oraz okazją do porozmawiania trenera Dariusza Narolewskiego z drużyną. Trener chciałby przede wszystkim zobaczyć na żywo w akcji zawodników, którzy już byli w kadrze, więc nie ma co sztucznie pompować atmosfery na to, że zobaczymy tam kogoś nieznanego.Jest zresztą multum innych powodów, by wybrać się na turniej, z jednym najważniejszym – tam zagra Narew.
Jeśli już mowa o nowych zawodnikach, to pojawiający się tu i ówdzie zwrot „armia zaciężna” nie ma racji bytu w tym przypadku. Bo kto widział armię złożoną z dwóch czy trzech osób? A taka ilość wchodzi w grę, w tym Mateusz Sowa, dobrze znany ostrołęckiej publiczności, którego można spokojnie traktować jak „swojego człowieka”. Ogólnie, staramy się trzymać zasad, które obowiązywały w poprzednich okienkach transferowych, czyli:
- po pierwsze, o ile można, ściągać ludzi, którzy będą realnym wzmocnieniem składu (jak przykładowo w poprzednią zimę Daniel Woźniak i Cezary Stachowicz) lub jego wartościowym uzupełnieniem,
- po drugie, informować o pozyskaniu zawodnika, kiedy to się na 100% wydarzy, czyli mając podpisaną deklarację gry w klubie, lub podpisaną umowę transferową.
Od rundy wiosennej wprowadziliśmy w Narwi regulamin premiowania (wspomniał o tym prezes podczas rozmowy z portalem eOstrołęka – tutaj), zakładający skromne premie meczowe przy uzyskiwaniu pozytywnych wyników. Jest to forma gratyfikacji, ale i mobilizacji dla zawodników, którzy oddają swoje zdrowie dla Narwi. To tyle, nie będzie dodatkowych wypłat, nikt nie będzie dostawał więcej, niż pozostali. Jakiekolwiek komentarze o „armii zaciężnej, która nie gra za grosze” nie są prawdziwe, z dwóch powodów, które podaliśmy – że nie będzie armii, i że nie będzie specjalnych płatności. Na tym chciałbym/chcielibyśmy ten temat zakończyć i do niego nie wracać, bo jak to mawia Zbigniew Stonoga szkoda strzępić język (link).
Na papierze kadra na wiosnę wygląda mocno, nawet bardzo, zostanie jednak na pewno odchudzona, bo np. kilka osób, które dojeżdżały dotychczas regularnie z Warszawy i innych miejsc, powoli traci na to siły lub nie ma w ogóle możliwości na takie dalsze dojazdy. Tym, którzy zrezygnują oczywiście ładnie podziękujemy za granie, bo dorzucali od siebie coś ekstra. Dodawali co weekend kilometry przejeżdżone w obie strony, tylko po to, by wyjść na trening, a potem na boisko, walcząc o punkty i po meczu wracając tam, gdzie los ich rzucił. Najwięcej odczuje takie odejścia obrona, która wiosną może mieć zgoła inne oblicze, niż jesienią, ale paradoksalnie może być bardziej zgrana, gdy więcej osób będzie razem trenować częściej niż raz w tygodniu. Jak wszystko pójdzie dobrze, to w każdej formacji pojawi się jedna nowa mocna postać.
Kolejne ważne terminy, które nas czekają, będą po sobie następować w szybszym tempie. Dzisiaj (środa) w Urzędzie Miasta spotkanie władz z przedstawicielami klubów – na pewno w celu rozmów o dotacjach z miasta, ale szczegółów nie znamy. Na pewno wróży to dłuższe oczekiwanie na miejskie środki, bo w zeszłym roku, gdy i tak trzeba było na nie czekać bardzo długo, podziału dokonano w połowie lutego. Coś mi się wydaje, że teraz będzie jeszcze później, bo konkursu nawet jeszcze nie ogłoszono.
Co dalej? W sobotę Narew gra w Rzekuniu, w niedzielę ekipa pod nazwą bodaj Przyjaciele Narwi zagra na turnieju WOŚP. W poniedziałek wieczorem Narwianie oficjalnie rozpoczną treningi przed rundą wiosenną sezonu 2018/19, pod wodzą nowego trenera, Dariusza Narolewskiego. Wtedy powinno pojawić się kilka nowych postaci.
To by było na tyle, jeśli chodzi o aktualne wieści, jeśli macie jakieś pytania, zostawiajcie je w komentarzach i postaram się na nie odpowiedzieć jak najszybciej.
Z noworocznymi pozdrowieniami,
Tomasz Mrozek – narvi
3 comments