Z Ostrołęki do reprezentacji… Urugwaju!
W całej sportowej historii naszego miasta mamy tylko jednego piłkarskiego Mistrza Polski – Antoniego Wołosza oraz dwóch seniorskich reprezentantów kraju. Rafał Boguski reprezentował Polskę, ale z Ostrołęką ma wspólnego tylko tyle, że się tu urodził, bo szpital w Łomży był zamknięty z powodu remontu. Jest stuprocentowym łomżyniakiem. Drugi przypadek, do którego udało się po długich poszukiwaniach dotrzeć, jest jeszcze dziwniejszy. Oto przed wojną mieszkała sobie w naszym miasteczku rodzina Majewskich (żona z domu Madrak – nazwisko typowe dla naszego regionu, nigdzie indziej nie spotykane). Mieli syna Aleksandra urodzonego w 1937 roku w Ostrołęce. Kiedy pojawić się miał na świecie drugi, Franciszek, rodzice przeczuwając nadchodzącą wojnę uznali, że pora wyemigrować. Podobnie jak wielu mieszkańców Kurpiowszczyzny, wybrali Amerykę Południową. A konkretnie postawili na Urugwaj, kraj pierwszych piłkarskich Mistrzów Świata…
Aleksander urodził się 15 września 1937 roku w Ostrołęce (chociaż niemal wszędzie podawany jest jako urodzony w urugwajskim Montevideo – trzeba podkreślić, że błędnie!). Miejsce urodzenia młodszego z braci jest niepewne, bo albo urodził się zaraz przed wypłynięciem do Urugwaju, albo zaraz po. Kilka lat później, już na pewno w Montevideo, na świat przyszedł najmłodszy Cesar. Wszyscy chłopcy byli raczej atletycznie zbudowani. Trenowali piłkę nożną, koszykówkę i pływanie. O Cesarze nie ma więcej żadnych wzmianek w dostępnej prasie i internecie, więc założyć można, że albo w piłkę na poważnie nie grał, albo kopał na poziomie co najwyżej ligowym.
Starsi bracia grali w Penarolu Montevideo używając już zlatynizowanych wersji imion – Alejandro i Francisco. Tam byli bardzo solidnymi zawodnikami a Francisco w 1960 roku zagrał w pierwszym składzie w finale wygranego Copa Libertadores (miał 23 lata). Można by mu poświęcić osobny artykuł. Jako jednak, że jego związki z Ostrołęką są minimalne, ograniczymy się do mniejszej ilości znaków. Po udanych początkach kariery w Penarolu, wyruszył do Meksyku. Tam związał się na dobre i na złe ze słynną Necaxą, gdzie stworzył świetny duet defensorów z równie słynnym co klub Carlosem Alberto (Mistrzem Świata z Brazylią). Na wspomnieniowej stronie kibice Club Necaxa piszą, że Majewski i Carlos Alberto byli jak ocet i olej. Zupełnie do siebie niepodobni: furiat Alberto i oaza spokoju, Francisco. Wiadomo też o nim, że grał w reprezentacji Urugwaju, ale tylko w towarzyskich meczach (i nie wiadomo w ilu). Karierę zakończył w sezonie 1970/71.
Wróćmy do Aleksandra. Oto w 1962 roku przyjeżdża na tournée do Europy reprezentacja Urugwaju. Zaczynają w Hamburgu, gdzie podejmuje ich drużyna RFN. Potem mają odwiedzić jeszcze kilka krajów (kolejno: Węgry, Czechosłowację, Związek Radziecki i Szkocję). Dziennikarza „Trybuny Mazowieckiej” zaciekawiło nazwisko środkowego pomocnika Urusich, Majewskiego (wówczas jego imię pisano już jako Alexander). Podejmuje starania by się z nim spotkać, a ten chętnie opowiada (co ważne, po polsku!), że urodził się w Ostrołęce, że rodzice tęsknią za miastem. Majewski wypytuje o stan miasteczka po wojnie, o losy innych miejscowości Kurpiowszczyzny. Mówi, że nie zapomniał o Polsce. Niestety później to Polska o nim zapomniała.
Tymczasem po debiucie w meczu z RFN (11 kwietnia 1962) Aleksander rozgrywa jeszcze trzy mecze w biało-błękitnej koszulce ze słoneczkiem na klatce piersiowej. Które? Nie udało się ustalić, ale wszystkie przypadły na wspomnianą wizytę w Europie.
Podobnie jak młodszy brat, bohater naszej opowieści grał w lidze meksykańskiej. Po odejściu z Penarolu Montevideo przez rok grał jeszcze w miejscowym Feniksie i po europejskich wojażach osiadł w Meksyku. Najpierw grał w Monterrey (1962/63), potem Deportivo Veracruz (64/65 i 65/66), Monarcas Morelia (66/67), by w wieku 31 lat wyjechać za najbliższą granicę, do USA. Tam tworzyła się liga zawodowa. Majewski trafił do drużyny Chicago Mustangs, gdzie grał u boku Janusza Kowalika.
Tu kończy się piłkarska historia Aleksandra Majewskiego. Po 9 meczach w amerykańskiej NASL znika z piłkarskiej mapy świata. Aż dziwne, że człowiek z tak bogatą piłkarską przeszłością był całkowicie zapomniany w miejscu swego urodzenia przez kilkadziesiąt lat…
1 comment