Drzewo Genealogiczne Narwi
Przy poprzednim naszym wpisie dotyczącym historii ostrołęckiej piłki nożnej pojawił się interesujący komentarz dotyczący pochodzenia naszego klubu. Dlaczego 1962 rok, a nie 1928, pytał nasz gość. Dzisiaj będzie więc kilka słów na temat pochodzenia Narwi. Najlepiej wszystko wytłumaczy „drzewo genealogiczne”, bo właśnie tak wygląda wykres przedstawiający poszczególne zmiany w nazwie. Narwi nijak nie da się połączyć z przedwojennymi klubikami (a było ich kilka, ale o tym – innym razem), ani tym bardziej z drużynami reprezentującymi nasze miasto, mimo iż takie reprezentacje najczęściej grały właśnie pod szyldem NAREW OSTROŁĘKA (i chociaż, co ciekawe, pierwszy taki mecz rozegrany był niemal dokładnie 50 lat przed zmianą nazwy z MZKS w Ostrołęce na MZKS Narew Ostrołęka).
Do takich samych zbieranin, okazjonalnych meczów itp. nawiązują niemal wszyscy w regionie. Stąd mamy np. Nadnarwiankę – rzekomo z 1921 roku, Ostrovia Ostrów Mazowiecka z 1924, postarzany Bug Wyszków, MKS Przasnysz i wiele innych. Na ogół łączności historycznej pomiędzy klubem, do którego się odwoływano, a nowym tworem nie ma w ogóle, albo prawie w ogóle. Oto 20-30 lat po jakimś meczu zebrali się ludzie i założyli klub, zapisali w kronice, że „wojenna zawierucha zawiesiła działalność”. Pół biedy, jak był na świecie jeszcze ktokolwiek związany z tym pierwszym meczem, ale bywało inaczej.
Tymczasem korzeni Narwi w prosty sposób da się doszukać w 1946 roku, w pierwszym powojennym klubie w mieście – Narwiance, (współ-?)założonej zresztą przez „towarzysza” Czesława Prusaczyka z Polskiej Partii Socjalistycznej. Stamtąd wychodzi linia prosta, która kontynuowana jest aż do dzisiaj. Najpierw Narwiance przymusowo nadano patrona, w postaci Organizacji Młodzieży Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego w Ostrołęce. Potem po likwidacji organizacji OMTUR w Polsce, szkołę przy której działał klub „przechrzczono” na Szkołę Powszechną. Tamtejsi uczniowie również dosyć regularnie grali w piłkę, nawet w czasie wakacji.
W życie weszły kolejne zmiany wymuszone przez uchwały rządu PRL. Od tej pory nie było miejsca na Cracovię, Legię, Wisły itp. Każdy klub musiał mieć swojego patrona. Powstały Zrzeszenia Sportowe, a kluby stały się Kołami Sportowymi danego zrzeszenia. Polskę zalała fala Budowlanych, Zrywów, Ogniw, Spójni, Zjednoczonych, Unii, Włókniarzów, Gwardii, Kolejarzów i LZS-ów. Swoją drogą LZS-y są chyba jedyną sportową pamiątką po tych czasach, która istnieje do dzisiaj (oprócz niektórych betonowych, nieśmiertelnych działaczy). KS przy Szkole Powszechnej również otrzymał patrona – ZS Ogniwo. Opiekunem był w dalszym ciągu profesor wychowania fizycznego pan Wacław Grzywacz, sportowa legenda tamtych lat. Później, po całkowitym oderwaniu Ogniwa od szkoły, Grzywacz pojawił się w świecie sportu na nowo, jako opiekun Szkolnego Koła Sportowego „Narew” (w międzyczasie pozwolono na przybieranie dodatkowych nazw SKS-om, od końcówki 1956 roku – wszystkim kołom)
Rząd wymusił kolejne zmiany. W związku z powolnym upadkiem ZS Spójnia (koło spółdzielców) połączono je z Ogniwem (w Ostrołęce patronem był PKS). Powstało zrzeszenie Sparta. Już po roku od powstania ostrołęckiej Sparty, jeszcze kiedy nie można było oficjalnie nadawać innych nazw klubom w lokalnej prasie pojawia się Turbina należąca do ZS Sparta. Ta właśnie Turbina zgłasza się do rozgrywek ligowych i od tej pory ciągle występuje na nich, połykając najpierw całkiem mocny KS Narew, potem lekko podupadłą KS Celuloza i łącząc się z nimi w MZKS, czyli dzisiejszą Narew. W pierwszej jedenastce MZKS-u były na początku mniej więcej takie proporcje: 6 zawodników z Turbiny, 1 z Narwi, 1 z Celulozy, 3 z… Kolejarza Ostrołęka (przetransferowani, nie było fuzji).
Teraz zachęcam, do przejrzenia na obrazku tego, cośmy sobie ustalili:
Przed lipcem 1955 nie było w Ostrołęce dobrze zorganizowanego, działającego bez przerw, a przede wszystkim – zgłoszonego do rozgrywek ligowych klubu. To wszystko zasługa Turbiny, nie ważne, jak dziwaczna wydaje nam się być ta nazwa. Potem w lidze grała także Narew, a później Celuloza. Każdy z tych klubików miał dobre i gorsze dni i mecze. Turbina wygrała np. 24-0 ze Spartą Pułtusk (C-klasa, 6 poziom), a potem 5-0 w Pułtusku z Nadnarwianką (grającą w A klasie, a „my ” w klasie C), gdzie tamtejsi kibice bili brawo na stojąco ambitnym chłopakom z Ostrołęki. To są mecze, które tworzyły pewną historię. Zapewne Narew i Celuloza miały takie swoje opowieści.
I pewnie dlatego przy okazji fuzji zadecydowano, by zacząć wszystko od nowa i nie podpisywać się pod żadną z tych historii. Szkoda, bo należą się Ostrołęce i Narwi jak psu buda…
P.S. A skąd kolory niebieski i czerwony? Jeden z zawodników-weteranów powiedział mi, że czerwony od Turbiny, niebieski – od Celulozy. Skoro zaczynamy na nowo, to po co takie nawiązania…?
P.S. 2 Jeżeli kogoś interesuje temat, to zapraszam do biblioteki miejskiej – jest do wypożyczenia książka „Narew Ostrołęka. Pół wieku historii (1962-2012)”, oraz do zdobycia najnowszego numeru Studiów Łomżyńskich (kwartalnik, nowy numer jeszcze nie wyszedł), gdzie będzie spory artykuł na temat ostrołęckiej piłki przed i tuż po wojnie.
Tomasz Mrozek
media@narew.ostroleka.pl
3 comments